„Powiedziały jaskółki, że
niedobre są spółki.” – o człowieku pijawce…
Historia będzie o osobie. Małej,
drobnej, bardzo niepozornej, o miłym wyrazie twarzy i delikatnym, lekko
nieśmiałym uśmiechu. Taka niewinna, bezbronna… Złamana życiem. Aż chcesz ją
przytulić, podtrzymać, pomóc… BŁĄD!!!
Spotkasz taką osobę w swoim życiu
przynajmniej raz. Jeśli masz predyspozycje, bądź jakiś wadliwy gen-magnes
przyciągający takie osoby, albo po prostu zwykłego pecha – spotkasz takich osób
trochę więcej…
Osoba taka najczęściej zaatakuje
cię sama będąc w dołku, na zakręcie życiowym. I tak, nie zawaha się użyć
własnej tragedii, aby w końcu móc się wpić w twoją dobroć.
Jeśli masz dobre serce –
przepadłeś. Nadstaw policzek, twarde pośladki też się przydadzą. Będzie bolało.
Etap pierwszy – pozorna
nieśmiałość, słaby uśmiech, ale zawsze, ZAWSZE – czujne oczy.
Etap drugi – osoba ta
pokaże ci swoją wielką wdzięczność za to, że w ogóle zechcesz wysłuchać jej
życiowej tragedii, że będziesz jej współczuć. W ramach wdzięczności „wysłucha”
też twoją historię, pocieszy, okaże zrozumienie. Ale uwaga, to będą tylko
pozory. Z pewnością to, co usłyszy, z czasem wykorzysta przeciwko tobie.
Etap trzeci – właśnie
zyskałeś nowego, oddanego, wiernego przyjaciela. Tak – przyjaciela. Bratnią
duszę. Osoba ta sprawi, że poczujesz się szczęściarzem, że trafiłeś właśnie na
nią. Będzie darem od losu. Kimś, kto skoczy za tobą w ogień… No chyba, że
najpierw cię do niego wepchnie, ale o tym później ;)
Etap czwarty – dobre
rady. Tak. W pewnym momencie osoba ta, w ramach wdzięczności, poczuje się w
obowiązku, aby zacząć ci dawać złote rady. Po chwili zacznie ci je narzucać,
stając się kimś w rodzaju eksperta od twojego własnego życia i wyborów, przed
jakimi staniesz. W końcu ekspert wie najlepiej, lepiej od ciebie samego, co
będzie dla ciebie dobre, jak powinieneś postąpić.
Na tym etapie zaczynasz bardzo
mocno tracić prawo do samego siebie…
Resztkami zdrowego rozsądku
sprzeciwiasz się! No jak to? Przecież to ty jesteś właścicielem swojego życia,
masz pełne i jedyne prawo o nim decydować. Znasz ludzi i sytuację, która
dotyczy tylko i wyłącznie ciebie. Wiesz lepiej… Nieeee, tak ci się tylko
wydaje!
Zostajesz bardzo stanowczo
skarcony za nieposłuszeństwo! Bardzo mocno odczuwasz to, jak bardzo znieważyłeś
tą osobę swoim sprzeciwem. Bo przecież ty nie możesz mieć racji, ma ją tylko ta
osoba! Cóż za bezczelność z twojej strony, że mogłeś myśleć inaczej! Wstydź
się!
Etap piąty – trzeba cię
sprowadzić na ziemię, bo okazuje się, że chyba masz jakieś resztki własnego
zdania. To może troszeczkę trzeba cię zdyskredytować w oczach innych osób? Może
twoich bliskich? Może mniej znaczących (jak na razie) z twojego dalszego
otoczenia? Taaaak, trzeba troszkę namieszać. Koniecznie za twoimi plecami.
Etap szósty – a teraz
czas pokazać ci, że bez tej osoby jesteś nikim, nie poradzisz sobie w życiu,
bo nie masz niczego, a przede wszystkim nie będziesz mieć sił na to, aby się
podnieść. I walczyć…
W jaki sposób…?
KASA.
Tak, niestety żyjemy w czasach, w
którym rządzi pieniądz i przekonanie, że wszystko i wszystkich można
kupić. Skoro masz dobre serce, empatię, mimo wszystko wierzysz w ludzi –
jesteś łatwym celem. Wystarczy, żeby pomachać ci przed nosem plikiem banknotów…
Dostajesz propozycję nie do
odrzucenia. Propozycję pomocy przez duże P. Bo przecież dodatkowa gotówka ci
się przyda. Każdemu się przyda. Więc tobie również!
I to jest koniec. Koniec
przyjaźni, koniec interesów, koniec uczuć, koniec uczciwości, koniec wartości.
Stajesz się niewolnikiem. Nie masz prawa do wypowiedzenia się, do myślenia, do
decyzji, do samego siebie. Nie ważne kto był autorem pomysłu, kto więcej pracy
włożył, kto miał zdolności, znajomości, odwagę… To wszystko jest nieważne.
Ważne jest tylko to, kto wyłożył kasę! Kto wyłożył kasę, ma prawo powiedzieć
więcej, ma prawo wymagać, rozkazywać. Bo on wyłożył kasę! Czy to jest jasne?!
Tak wiem… do regulacji tego typu
spraw są umowy, przepisy, itp. itd.
Ale życie jest życiem.
Wygrywa kasa.
Niestety!
Witamy w świecie konsumpcjonizmu…
:/
Szczęściarzem jesteś, jeśli w
odpowiednim momencie zorientujesz się, że coś jest nie tak. Że to
niezgodne z tobą i twoimi zasadami. I że nie pozwolisz odebrać sobie tego, na
co pracowałeś. Powiesz stanowcze i głośne NIE!
Osoba momentalnie się od ciebie
odwraca, obraża się, przestajesz dla niej istnieć. Czuje się wręcz poniżona! Bo
jak mogłeś się tak zachować, niewdzięczniku!
Jak mogłeś okazać się silniejszy
od niej…?
Wygrałeś? Przegrałeś?
Wybór należy do ciebie.
Oby zawsze zgodny z własnym
sumieniem…
I coraz częściej upewniam się w
przekonaniu, że na świecie została już tylko garstka osób z zasadami, z
honorem, która wybierze „czarny szlak” do osiągnięcia celu, ale za to UCZCIWY.
Uczciwy wobec innych, ale przede wszystkim wobec samego siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz