W
dzisiejszych czasach, gdy dostęp do wszelkiego rodzaju zabiegów kosmetycznych
jest tak samo łatwy, jak zakup chleba w piekarni, pojawiło się również wiele
placówek szkoleniowych, instruktorów, nauczycieli zawodu, itp. Dziś, aby zdobyć
wiedzę (większą lub mniejszą) oraz kwalifikacje do wykonywania małych zabiegów,
ale też i tych bardzo zaawansowanych, wcale nie musimy iść do
specjalistycznej szkoły (oczywiście nie mówię tu o WSZYSTKICH specjalnościach).
Pominę
tutaj kwestię wyboru miejsca bądź instruktora, bo to temat na inny post ;).
Chciałam
jednak zwrócić uwagę na ważną terminologię. Małe wyjaśnienie przyda się osobom,
które dopiero szukają, dopiero zainteresowały się tematem, ale również może
przydać się dziewczynom już pracującym w strefie beauty, aby uniknąć pomyłek,
nieporozumień, bądź co gorsza, oszustw.
Szkolenia
– jak wiadomo, są potrzebne do ciągłego rozwoju, doskonalenia własnych
umiejętności oraz zdobywania nowych, tak aby nasza oferta była atrakcyjniejsza
dla Klientów. Jeśli chodzi o rodzaje szkoleń to tak naprawdę jest ich mnóstwo,
ale każde jedno zakłada zdobycie nowych umiejętności, bądź doskonalenie już
posiadanych. To tak w skrócie.
Obecnie
obserwuję bardzo intensywnie promujący się trend wszelkiego rodzaju
„warsztatów” makijażowych prowadzonych przez mniej lub bardziej znane
makijażystki, często z udziałem jakiejś gwiazdy. I w tym miejscu należałoby
zwrócić uwagę na bardzo istotną sprawę, za którą uczestnicy płacą wcale nie
małe pieniądze.
WARSZTATY
– to rodzaj zajęć, na których powinniśmy zdobyć PRAKTYCZNE umiejętności. A
zatem: takie zajęcia często są podzielone na dwa moduły:
1
– teoretyczny, na którym to osoba przedstawia temat zajęć, omawia
techniki, prezentuje kosmetyki, pokazuje dane czynności na modelce;
2
– praktyczny, kiedy to uczestnicy dotąd siedzący i robiący notatki,
zabierają się za ćwiczenia praktyczne, odtwarzanie zaprezentowanych technik,
pod okiem osoby prowadzącej.
Jeżeli
idziemy na szkolenie, które wygląda następująco: uczestnicy siedzą z notatnikami,
słuchają osoby prowadzącej, obserwują czynności jakie wykonuje na modelce, mają
możliwość robienia zdjęć i zadawania miliona pytań – to jest to POKAZ.
Pokaz
– czyli prezentacja wiedzy i umiejętności osoby prowadzącej.
Cena
– oczywistym jest, że za dwa tak zróżnicowane rodzaje zajęć cena również będzie
się mocno różnić. Logicznie myśląc – za wiedzę, tajniki pracy, możliwość
nauczenia się trików i technik pod czujnym okiem osoby prowadzącej, która
oceni, poprawi, doradzi, podpowie, zapłacimy odpowiednio więcej, niż idąc na
interesujący pokaz z możliwością zapoznania się z nowościami, poznania osoby
prowadzącej, czy skorzystania z rabatów na zakup kosmetyków czy akcesoriów.
Certyfikaty
– to również temat mocno drażliwy. Ale również warto wspomnieć, iż dyplom
uczestnictwa w pokazie mówi tylko i wyłącznie o tym, że zostaliśmy zapoznani z
marką, nowym produktem, jego możliwościami (w przypadku firm np. paznokciowych)
lub technikami pracy, trendami (makijażyści). Nie mówi jednak o tym, że my
sami nowe kwalifikacje posiadamy. Bo to, że byliśmy, zobaczyliśmy nie oznacza,
że potrafimy. ;)
Certyfikat
uczestnictwa w warsztatach już mówi, że jakieś nowe umiejętności przynajmniej
mamy przećwiczone (a czy dojdziemy w nich do perfekcji, to już zależy od nas
samych).
Jeszcze
jedna ważna kwestia odnośnie szkoleń: słowo klucz – INDYWIDUALNE. Takie
szkolenia zazwyczaj są najdroższe. Dlaczego? Bo płacimy za czas instruktora,
który swoją uwagę skupia tylko na nas przez cały okres trwania szkolenia, „wisi”
nam nad głową, ciągle patrzy, kontroluje, poprawia, podpowiada itp. Przekazuje
nam wiedzę teoretyczną, praktyczną, ale również własne doświadczenie. Bo
przecież każda klientka jest inna, jest osobnym i często ciekawym
„przypadkiem”, a gdy instruktor dzieli się również swoim doświadczeniem – my
same na początku drogi nie będziemy błądzić we mgle. ;)
Więc
jeśli zapisujemy się na szkolenie indywidualne, a po przyjściu okazuje się, że
jest więcej uczestników – to jest to szkolenie grupowe!!! Nie twierdzę, że
takie szkolenia są gorsze, nie! Ale jeśli instruktor bierze pieniądze za
szkolenie indywidualne to niech takie będzie. Mamy prawo tego wymagać.
Takie
szkolenie najczęściej kończy się egzaminem, a po jego zdaniu dostajemy
certyfikat.
I
kolejna kwestia – kursanci wychodzą z założenia, że jeśli płacą za takie
szkolenie (szczególnie takie, które daje im nowe kwalifikacje, nowy zawód) to
certyfikat im się należy.
Otóż
nie! Kursant płaci za wiedzę, metody, techniki pracy, czas instruktora i jego
pełną uwagę, za ćwiczenia praktyczne itp. Przez wiele lat bycia instruktorem
powtarzałam moim przyszłym kursantom, że warunkiem otrzymania certyfikatu jest
pozytywne zaliczenie egzaminu teoretycznego i praktycznego, a nie samo
uczestnictwo w szkoleniu. ;) Poza tym wydaje mi się, że szanujący się instruktor
nie podpisze się własnym nazwiskiem na certyfikacie dla osoby, która tylko
„uczestniczyła” w szkoleniu, a nie miała ochoty włożyć odrobiny wysiłku aby
wiedzę i umiejętności przyswoić. ;)
Reasumując
;)
Dziewczyny
i Chłopaki!
Nie
dajcie się oszukiwać firmom, koncernom, którzy biorą od was nierzadko wielkie
pieniądze za warsztaty, a robią tylko pokazy. Miejcie świadomość za co
płacicie.
Nie
twierdzę, że wszystkie firmy są „be” i tylko czyhają na wasze ciężko zarobione
pieniądze. ALE w czasach, którymi rządzi pieniądz, dobry marketing i
perfekcyjne techniki sprzedażowe – łatwo jest dać się zwyczajnie naciągnąć.
Udanych
warsztatów, cudownych pokazów życzę! J
PS.
„firmy, które nadal mylą te pojęcia, po prostu, mówiąc kolokwialnie, strzelają
sobie w kolano. ;)
Świetny tekst!!! W końcu ktoś porządnie i jasno wytłumaczył różnice!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą jest teraz pewna "Znana makijażystka gwiazd", która organizuje pokazy nazywając je z uporem maniaka warsztatami. Ona maluje modelkę, a reszta siedzi i patrzy. Aaa... i na koniec można sobie fotki robić ze znaną modelką... Szkoda, że tak wiele osób nadal się nabiera na takie chwyty... :(